Stan fajek z początku wieku zwykle bywa różny. Najczęściej jednak poziom ich zużycia znajduje się blisko końca skali, po jednej lub drugiej stronie. Zdarzają się takie w bardzo dobrym stanie, prawie idealnym- są to te, które ktoś już kilkanaście/dziesiąt lat temu rozpoznał jako wartościowe i od tej pory były traktowane z należytą uwagą. Z kolei bywają też takie, które trafiają do rąk kupującego w takim stanie, w jakim prawdopodobnie zostawił je ich pierwszy właściciel, ewentualnie jego potomek. Czyli w stanie bardzo złym. Sto lat temu styl palenia fajki i podejście do samego przedmiotu było zupełnie inne i nie ma co się dziwić na widok centymetrowego nagaru, obitego rantu czy pogryzionego ustnika. Tylko trochę tych fajeczek szkoda.
Zestaw fajek, o którym mowa był właśnie w dość złym stanie. Na szczęście wszystkie fajki są po odnowieniu jak najbardziej użytkowe. Tak wyglądały kiedy je otrzymałem.

O zrobieniu zdjęcia przypomniałem sobie trochę za późno i musiałem wyjąć ustniki ze spirytusu, dlatego może wydawać się, że się błyszczą;) Parę godzin zajęło mi doprowadzenie fajeczek do przyzwoitego stanu, szczególnie że jedna BBB oraz GBD nie miały ustników. BBB ma ustnik typu army, więc udało mi się bez problemu przerobić i dopasować ustnik z odzysku. GBD oryginalnie miała ustnik wkręcany na kościanym gwincie. Jako że prawdopodobnie fajka zostanie w moim zbiorze, pozbyłem się gwintu. Taki typ mocowania jest kłopotliwy do dorobienia i mocno ogranicza średnicę kanału dymowego. Udało mi się poszerzyć dół czopowy i dopasować czop nowego ustnika, teraz muszę tylko doszlifować kształt zewnętrzny i GBD też trafi dumnie na stojak. Oczywiście taki zabieg jest bardzo inwazyjny i drastycznie obniża wartość kolekcjonerską fajki, ale jej stan i moje zamierzenia wobec niej usprawiedliwiały taką decyzję.
Tak wyglądają fajki po odświeżeniu.

Od góry: poker 1900r., buldog 1899r., bent 1901r., bilard 1907r.
Rantów kominów nie udało się zbytnio odratować, w miarę możliwości wyczyściłem je i zapolerowałem. Mając do wyboru obniżanie główek, którego bardzo nie lubię, wolałem pogodzić się z z ciemnymi rantami. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z nowych nabytków. Szczerze mówiąc zanim je dostałem zastanawiałem się, czy po renowacji ich nie odsprzedać, ale chyba zbyt mi się podobają. Dam im odpocząć jeszcze kilka dni, a potem sprawdzę jak się palą.
Na koniec kolejny ciekawy filmik, tym razem znaleziony na nieocenionym blogu Neilla Roana- nakręcony w 1945r. filmik z fabryki Charatana.